piątek, 12 października 2018

Sintra, Cabo da Roca i Lizbona - dzień trzeci

Nauczeni doświadczeniami z dnia poprzedniego, oraz mając na uwadze, że jest poniedziałek i za parkowanie na ulicy, co dwie godziny trzeba uiścić nie małą opłatę, ruszamy w drogę do Sintry. Sintra to małe miasteczko znane głównie bajkowego pałacu Pena, otaczającego go parku oraz zamku Maurów. Przyjeżdżamy wcześnie, udaje nam się znaleźć miejsce do zaparkowania, stajemy w kolejce po bilety. Nie jest źle, przed nami tylko kilkanaście osób... ufff...
Spacerem przez park ruszamy w kierunku pałacu Pena.



Zadowoleni z własnej zaradności przechodzimy przez bramę a tam.... kolejka dla tych którzy już mają bilety i oczekują na wejście do pałacowych wnętrz ;)
Cóż zrobić... na szczęście kolejka szybko się rusza, zmieniamy się w kolejce i w międzyczasie zwiedzamy pałacowe dziedzińce. Wstęp na dziedzińce jest bezpłatny, ale żeby się tu dostać trzeba wykupić bilet na zwiedzanie parku.



Udało się. Wchodzimy do środka. Dziedziniec niestety jest w trakcie renowacji.


Z jednego z tarasów rozlega się widok na zamek Maurów.




Wnętrza są bogato zdobione i wyposażone.



Na koniec trafiamy do pałacowej kuchni.



W międzyczasie kolejka na dziedzińcu jeszcze urosła i teraz kończy się już na parkingu dla busików dowożących turystów spod wejścia do parku... Zadowoleni, że jednak wstaliśmy wcześniej kontynuujemy zwiedzanie pałacu z zewnątrz.



Jeszcze tylko kaplica i uciekamy przed tłumem do parku.



Robimy piknik przy okazji podziwiając kaczki i łabędzie.



Kolejnym punktem programu jest Cabo da Roca,najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy.


Głodni i zmęczeni wsiadamy do samochodu i wracamy do Lizbony, a konkretnie do miejsca o przemysłowej przeszłości, będącego dziś skupiskiem knajpek, restauracji i kawiarni - LX Factory.


Lądujemy w meksykańskiej restauracji z ringiem bokserskim pośrodku sali. Jedzonko smakowało tak jak wyglądało ;)


Szwędamy się po całym kompleksie aż do zmroku. Zostawiamy auto na tanim, całodobowym parkingu obok LX Factory (wjazd po lewej od bramy) i wracamy do centrum Uberem. To był męczący ale i bardzo ciekawy dzień :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz