poniedziałek, 4 lipca 2011

inside box

Moja rodzina nie lubi, kiedy robię zdjęcia. Bo muszą na mnie ciągle czekać, bo zawsze chcę wchodzić w jakieś zakamary, gdzie oni nie mają akurat ochoty, bo nie lubią wstawać rano, bo MUSZĄ nosić mój sprzęt (tak z litości nad mą nędzną posturą ;) Dlatego czasem pozwalam odetchnąć rodzinie i aparat zostaje w domu. Fotografuję wtedy oczami ;) Tak też było i tym razem. Logo INSIDE brzmi prawie jak zaproszenie: okryj co w środku. A w środku panowie pracowali pełną parą. Kurz, wiertary, chaos i demolka. Musicie uwierzyć mi na słowo, wyglądało rewelacyjnie. Wróciłam innego dnia. Panowie ku mojej rozpaczy już zakończyli prace a do akcji wkroczyły panie. Ciekawe co jest w środku pudełek?

P.S. Z wnętrza wypadła rudowłosa pani i napastliwym tonem zapytała po co robię zdjęcia. Kiedy jej wytłumaczyłam,że chodzi o grę słów i skojarzeń, popatrzyła na mnie jakbym wymagała leczenia psychiatrycznego. No cóż... nie zdziwiłabym się gdyby wasza reakcja była podobna ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz