piątek, 18 maja 2018

Islandia dzień 5 - Przez Księżyc na Marsa czyli droga z Egilsstaðir do Akureyri

Po nocy spędzonej na kempingu w Hofn ruszamy dalej na północ. Początkowo dopada nas śnieżyca ale z każdym kilometrem coraz bardziej się wypogadza. Krajobraz księżycowy ;)


Niestety jak to na Islandii bywa, znowu natrafiamy na zamkniętą drogę i wodospady Selfoss i Dettifoss musimy sobie zostawić na następny raz ;) Nie martwimy się, będzie więcej czasu na wulkan i piekielne wyziewy :D


Brama do innego świata ;)




Spacer po krawędzi stożka wulkanicznego Krafla


Widok z szczytu wulkanu.


Dla odmiany po Księżycu zmierzamy na Marsa ;)Leirhnjukur wygląda niepozornie ale tak na prawdę to imponujący i niebezpieczny wulkan będący częścią systemu wulkanu Krafla a my sobie postanowiliśmy po nim pospacerować ;)


Warunki do codzenia są dość trudne. Momentami zapadamy się w śniegu po pas. Gdzieniegdzie widać drewnianą ścieżkę, która miała ułatwić życie turystom. W tych warunkach jest bardzo zdradliwa. Ale nic nas nie powstrzyma! ;)


W powietrzu unosi się zapach zgniłych jajek.


Ziemia aż się gotuje. Niektórych skałek lepiej nie dotykać bo można się poparzyć.


Z szczytu rozpościerają się piękne widoki :)


Podziwiamy zastygłe pola lawy.


Misja na Marsie, czyli elektrownia geotermalna ;)


Zapaszek nam nie straszny, więc udajemy się do samego piekła. Hverir  obszar geotermalny. Wszędzie bulgoczce błotko i dymiące kominy.


A po drugiej stronie góry kąpielisko geotermalne Myvatn Natural Baths. Oczywiście skorzystaliśmy :)



Po kąpieli ruszamy w stronę jeziora Myvatn.


W drodze z Myvatn do Akureyri przejeżdżamy obok wodospadu bogów czyli Godafoss. Parkujemy i udajemy się na krótki spacer do wodospadu :)


Ruszamy dalej do Akureyri. Droga wiedzie przez malownicze fiordy.


Docieramy do Akureyri. Od dawna chodzi za nami ryba, więc zasiadamy w Noa Seafood Restaurant i w oczekiwaniu na mule i rybę delektujemy się widokiem :)


W drodze na kemping napotykamy wolnobiegające stadko królików :)


i pasące się koniki


Ponieważ niektórzy niedowierzają, to potwierdzam. Tak spaliśmy w samochodzie. Tak Dacia Duster ma wystarczająco dużo miejsca i szczerze po powrocie do łóżka jakoś tak kiepsko nam się spało ;)


 No i codziennie inny widok o poranku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz